Konie nadal będą ciągnęły dorożki z turystami po ulicach Krakowa i nie będzie nawet referendum, bo nowy prezydent miasta uważa, że mieszkańcy nie mają prawa zabierać głosu na ten temat. Miszalski jest w tej sprawie dokładnie taki sam jak Majchrowski – wynika z dzisiejszego artykułu red. Bartosza Dybały w LoveKraków. Oczywiście pada też modne w ostatnim czasie słowo „kompromis”, ale stanowisko prezydenta ma zdecydowanie więcej wspólnego z innym podobnym słowem – „kompromitacja”. Dlatego przypominamy, że Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt jest za całkowitym zakazem wykorzystywania koni w Krakowie (podobnie jak w Morskim Oku). – Wykorzystywanie koni w celach rozrywkowych w centrum wielkiego miasta w XXI wieku jest niegodziwe etycznie, całkowicie sprzeczne z jakimkolwiek dobrostanem tych zwierząt sprowadzonych do roli przedmiotów, ale i sprzeczne z racjonalnością oraz wymogami współczesności. Wreszcie nie ma ono nic wspólnego z prawdziwą kulturą – podsumowała w LoveKraków Agnieszka Wypych, prezeska naszego Stowarzyszenia.

„Pędzą konie po betonie”. Co dalej z fasiągami do Morskiego Oka i krakowskimi dorożkami? – Aktualności – LoveKraków.pl (lovekrakow.pl)